Forum KOSZATNICZKA Strona Główna
FAQ  Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Grupy  Użytkownicy  Szukaj  Rejestracja  Zaloguj
WALKI KOSZY!!! POMOCY!!!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KOSZATNICZKA Strona Główna -> Rozmowy o koszach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aga
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:30, 21 Wrz 2009    Temat postu: WALKI KOSZY!!! POMOCY!!!

Witam, od ponad siedmiu miesięcy mam trzy koszatniczki (samce). Zawsze się lubiły, czasem powalczyły np. o jedzenie czy jakąś bzdurkę ale zawsze się kochały!!!
koszatniczki nie są z jednego miotu, lecz kupiliśmy je w jednotygodniowych odstępach.
Jakiś miesiąc temu wyjechałam z narzeczonym na dwutygodniowe wakacje, a nasze pupile oddaliśmy pod opiekę w dobre ręce. Po kilku godzinach zadzwoniła do mnie opiekunka naszych koszy i powiedziała, że biją się, a jednemu aż krew z uszka leci...ale za chwile było już w porządku...uspokoiły się. Gdy wróciliśmy z wakacji miałam wrażenie, że jeden z koszy (zawsze był taki neutralny, nie chciał się bawić z nami, bał się podchodzić) bardzo się za nami stęsknił, bo jak otwieraliśmy klatkę aby się z nimi pobawić to już pierwszy przychodził i się cieszył...

...w/w opowieść to taki wstęp do horroru który trwa od wczoraj!

otóż, wczoraj przyszli do nas znajomi i za jakiś czas, kosze zaczęły się ganiać po całej klatce, piszczeć i bić się (nie na żarty!) ale potem był spokój i znów walka (i tak w kółko) w nocy nie dało się wytrzymać, bo ciągle się ganiały i piszczały...wstaliśmy i sprawdziliśmy co się u nich dzieje i się okazało że jeden z koszy jest bardzo agresywny w stosunku do pozostałej dwójki...;( więc wsadziliśmy go do osobnej klatki...
gdy dwie godz. temu wróciłam z pracy, to wsadziłam naszego małego wojownika do pozostałych i jeden od razu wskoczył pod karuzelę i zaczął strasznie piszczeć (jakby płakał!!!;( ) a drugi strasznie się zjeżył i za chwilę zaczęły walczyć aż do krwi!!! jednemu pazur odpadł i ma ugryzienie aż do mięsa koło pyszczka, więc z powrotem rozdzieliłam agresywnego kosza od tamtej dwójki.
nie wiem dlaczego tak walczą...te dwa strasznie się go boją a ja nie wiem co mam robić, nie chcę aby się pozagryzały na śmierć, a z drugiej strony szkoda mi naszego wojownika (smutno mu pewnie samemu tej klatce)
PORADŹCIE CO MAM ZROBIĆ BO JUŻ ODCHODZĘ OD ZMYSŁÓW!!! POTRZEBNY MI JAKIŚ PSYCHOLOG KOSZATNICZEK!!!

pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sebasrs
Moderator
Moderator


Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:49, 21 Wrz 2009    Temat postu:

No psycholog by sie moim tez przydałWesoly
Mi się wydaje ze walczą o terytorium ale ekspertem nie jestem:(.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rafał
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 23 Lip 2009
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spod Łodzi
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:03, 21 Wrz 2009    Temat postu:

hmmmmmm... jak by się nad tym dokładnie zastanowić... masz u nich jedną miskę? mój kosz jak go kupiłem to siedział w oddzielnym akwarium (tamte inne były dobrze trzymane; żadnych ranek, oznak chorób.) bo chciał dominować nad innymi koszatniczkami, może u ciebie jest teraz podobnie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aga
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:28, 21 Wrz 2009    Temat postu:

miskę mają jedną, tak samo poidełko...co do dominacji, to zawsze się jakoś dogadywały...tylko teraz coś jednemu odbiło...;( jak otwieram klatkę z dwoma kosiami, to w strachu obserwują czy czasem tego trzeciego do klatki im nie wkładam...nie wiem...może walczy o terytorium..ale dlaczego dopiero teraz a nie od samego początku?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teska
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 1585
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żagań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:54, 21 Wrz 2009    Temat postu:

Aga popełniłaś podstawowe błędy.

Twoje kosze mają wszystkiego po 1 i muszą toczyć walkę o poidło,jedzenie...

stąd ta agresja.

+ jeszcze terytorialność samców...

Najpierw:
-spróbuj kosze połączyć na neutralnym gruncie(w brodziku,wannie itp.) gdzie żaden nie był wcale lub baardzo dawno.
Potem:
-weź rękę w rękawicy kuchennej i spryskiwacz.(w razie potrzeby oddzielenia).

Najpierw udaj się z pogryzionymi koszami do weta.

Przemyłaś chociaż rany wodą utlenioną?albo chociaż zwykłą?Wymieniłaś podkład,żeby rany się nie zainfekowały?

Jesli rana na pyszczku jest szarpana to udaj się do weterynarza,żeby są zszył.

Przed wyleczeniem trzymaj kosze oddzielnie.

Aby uniknąć dalszych sprzeczek kup jeszcze 2 miski(podwieszane to najlepsze rozwiązanie.U mnie za 7-8 zł średnio.) i 1 poidło.Będzie lepiej.

A z chłopakami to już tak jest.

Leją się z byle bzdury a gniewają!Ocho,ho! ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aniap
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 27 Lis 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:26, 19 Paź 2010    Temat postu:

witam,
podepne sie pod tego posta, gdyz mam taki sam problem.
Brakuje mi juz pomysłów jak je pogodzic. Obecnie sa w osobnych klatkach, jakakolwiek próba zblizenia klatek do siebie , jaki i wsadzenie ich razem do jednej klatki konczy krwawa walka .
To jakas masakra.
Kosze (samce) od 5-ciu miesiecy sa razme i nie sprawiały mi takich problemów, jak teraz.
Wszytakiego maja po 2 rzeczy, prócz kółka (dzis wymontowałam, ale to nic nie dało, walki nadal tocza). Godzenie na neutralnym polu tez nie dalo wiele lepszych efektów.
Co moge jeszczez zrobic??? Zalamany


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bushineko
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:19, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Podpinam się pod temat.
Kupiłam dwie młodziutkie koszatniczki - samce z jednego miotu. Przez około miesiąc było dobrze, a teraz zaczęły walczyć do krwi, Bulbuś zawsze jest najbardziej poszkodowany w tej walce, dziennie nowe rany, dzisiaj ucierpiało uszko, na dodatek ma w nim dziurę od ugryzienia. Ogółem mam 5 koszatniczek 3 samiczki i tych właśnie dwóch samców, każda ma miskę i są dwa duże poidełka, sądzę że walczą o dominację, a nie o jedzenie, ale skoro ten jeden ucieka i się boi to znaczy, że powinno być po bitwach, niestety...boję się o Bulbusia bo jest bardzo wychudzony, poraniony i ciągle boi się podchodzić do miseczki, bo zaraz Komandos go zaatakuje. Nie wiem co robićSmutny nie chce za bardzo oddzielać ich, ale obawiam się będę do tego zmuszona, nie chce pewnego dnia ujrzeć koszatniczkę zakrwawioną ledwo żywą. Macie jakąś poradę na to?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta3003
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 05 Paź 2011
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:06, 13 Wrz 2012    Temat postu:

Czują samiczkę, dlatego się biją. Co możesz zrobić? No zastanów się co ja bym Ci poradziła, po takim stwierdzeniu:) I mam nadzieję, że nie trzymasz ich wszystkich razem, jeżeli tak, to mam dla Ciebie ostrą krytykę... ale powstrzymam się do chwili, aż wyprowadzisz mnie z błędu o okaże się, że masz chociaż odrobinę zdrowego rozsądku;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bushineko
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:49, 14 Wrz 2012    Temat postu:

A dlaczego mam nie trzymać ich razem? mam metrową ponad klatkę plus nadbudowę, mają tyle miejsca że nawet 20 by się zmieściło, więc co jest złego w tym że trzymam je razem? Drugi samiec żyje w zgodzie z resztą, tylko ten jeden sprawia kłopoty. Więc powiedz proszę co robię źle, wcześniej mialam same samiczki i był zawsze spokoj, ogólnie te dwa samce to pomyłka osoby w sklepie, która nie potrafiła rozróżnić samca od samiczki. Na drugi dzień zauważyłam, że coś jest nie tak, ale już nie miałam serca ich oddawać, więc je zostawiłam. Bardzo proszę o jakąś wskazówkęWesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta3003
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 05 Paź 2011
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:27, 14 Wrz 2012    Temat postu:

Dlaczego nie powinno trzymać koszatniczek tej samej płci RAZEM:

1. Zagrożenie wpływające z zajścia w ciążę (co jest nieuniknione) dla koszatniczek, śmierć przy porodzie, zjedzenie młodych przez matkę, choroby wynikające z krzyżowania koszatniczek spokrewnionych.
2. Samce koszatniczek, są terytorialne i wiecznie pobudzone seksualnie, stąd też walki między samcami, wynikające z obecności samiczek. Feromony wydzielane przez samiczki działają na samców w ten sposób, że ich poziom testosteronu wzrasta kilkakrotnie, budząc ich agresje.
3. Ciągłe walki mogą doprowadzić do śmierci w męczarniach, mimo tego, że koszatniczki nie są jakoś skrajnie agresywne, ale tak działa natura, że samce chcą mieć swoje samice, a jakikolwiek inny samiec, jest traktowany jako zagrożenie i starają się go eliminować.
4. Powiększenie (przez ciągłe rozmnażanie koszatniczek) stada, wiąże się z kłopotem utrzymania grupy.
5. Ciąża koszatniczki trwa 3 miesiące, samica od razu po porodzie, jest gotowa do zapłodnienia, czyli po 3miesiącach możesz "wzbogacić" swoje stado o 6koszatniczek, po 3miesiącach o kolejne 5-6...
6. Twoja klatka, jest stanowczo za mała na taką grupę koszatniczek, piszesz, że może być ich i 20 (zgroza)
7. W środowisku naturalnym, każdy spór może być rozwiązany poprzez odejście ze stada jednego z odrzuconych członków, trzymanie ich w klatkach wyklucza taką możliwość, a co za tym idzie agresja przerodzi się w stan permanentny.
8. Dojrzałość płciowa u koszatniczek występuje już po trzecim miesiącu życia, więc Twoje "przyszłe" małe koszatniczki (bo na pewno, któraś z Twoich 3 samiczek zajdzie w ciąże) będzie kopulować z matką, siostrami i rozrost niekontrolowany wzrośnie.

Nie wiem jak ja mam Ci wytłumaczyć dobitniej, że trzymanie koszatniczek różnych płci nie jest niczym dobrym. Ryzyko jakie im zafundowałaś jest nieadekwatne do Twoich odczuć emocjonalnych, "bo one są takie słodkie", "te maluszki to najpiękniejsze stworzonka pod słońcem".
Mam kontakt z ludźmi, którzy dopuścili do rozmnożenia koszatniczek, i w ponad 65% poród był niezwykle dramatyczny, często kończył się śmiercią matki, lub któregoś z młodych. Występowały również przypadki, gdzie matka w chwili zagrożenia (a wspomnę, że u Ciebie takie wystąpi, bo samica będzie wciąż atakowana przez "napalonych" samców po porodzie) matka koszatniczek, zjadała swoje żywe młode! Jeżeli masz ochotę taki horror stworzyć swoim zwierzętom, proszę bardzo. Dla mnie to nieodpowiedzialne. Kupiłaś przez "przypadek" dwóch samców, to oznaka, że nie masz pojęcia o koszatniczkach, jeżeli nie potrafisz rozpoznawać płci to nie porywaj się na hodowle tych zwierząt. Wspominasz, że jak miałaś 3koszatniczki (samiczki) to było wszystko ok, no i zgadzam się, nie było pobudzających bodźców jakim jest samiec (chęć rozmnażania w świecie zwierząt jest automatyczny, nie uczuciowy, koszatniczki nie chodzą na randki, tylko po prostu kopulują i rozmnażają się jak tylko do tego jest sposobność). Dlatego też koszatniczki jednej płci są najlepszym sposobem na cieszenie się z posiadania tych wspaniałych zwierząt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bushineko
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:22, 14 Wrz 2012    Temat postu:

Chwila, chwila...a od kiedy to ludzie w sklepie zoologicznym sami mogą sobie wchodzić buciorami i grzebać w koszatniczkach w celu poszukiwania samca czy samiczki, bo może Ty masz inaczej ale z tego co wiem to robi to osoba tam pracująca. Ja doskonale rozróżniam płeć, bo to proste jak budowa cepa, ale ufając sprzedawcy, który sprawiał wrażenie obytego w tych sprawach, nie sprawdzałam jego kompetencji. Na drugi dzień jak koszatniczki przyzwyczaiły się do nowych warunków, mogłam się z nimi pobawić i wtedy to zauważyłam. Mówisz, że to za mała klatka, to ciekawe, bo niektórzy trzymają w małych akwariach czy klateczkach po 3 koszatniczki, moja ma metr na prawie metr, więc nie czaje za bardzo słowa "mała", to co mam im pokój udostępnić, żeby było wystarczająco?
Ok zgadzam się, że te walki nie ustają i nie sądze, żeby się miały skończyć, w nocy śpią spokojnie razem, a nad ranem znowu walka i znowu trzeba oddzielić, coraz bardziej myślę o wydaniu ich komuś.
Napisałaś, że poród jest taki straszny itd no ale jakoś inni hodowcy rozmnażają koszatniczki, w sklepach też bez problemu trzymają smace i samiczki razem, dawając nawet po 15 koszatniczek do jednego małego akwarium. To albo w tych sklepach nie mają kompletnie pojęcia o tych stworzeniach albo Ty wyolbrzymiasz. W poradniku czytałam, że kosztniczki są bardzo opiekuńcze i zaraz po urodzeniu dbają o swoje małe zarówno ojciec jak i matka, nigdzie nie pisało o zjadaniu młodych przez matkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta3003
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 05 Paź 2011
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:23, 14 Wrz 2012    Temat postu:

Skoro tak dobrze wszystko wiesz, to po co się pytasz co robić... Stwierdzenie płci u koszatniczek nie jest banalne, czy jak to napisałaś- "proste jak budowa cepa" bo u małych koszatniczek rozróżnienie płci jest dosyć trudne, ale dla wprawnego oka wszystko jest jasne. Może właśnie takie oko masz... Z opisu sytuacji kupowania zwierząt w zoologu, to rozumiem, że sama łapska do klatki ze zwierzętami nie wsadzisz, ale zawsze można upewnić się przy sprzedawcy, czy ten czasami nie popełnił błędu w rozróżnieniu płci i przy nim sprawdzić to jeszcze raz... nie jest to trudne i niegrzeczne. A porównanie warunków przetrzymywania zwierząt w sklepach do tych w warunkach domowych jest śmieszne... nie będę tego komentować. Napiszę prosto i po raz ostatni do Ciebie... rób jak chcesz i jak uważasz. Moje zdanie wcześniej wyraziłam dosyć jasno, teraz wszystko zależy od Ciebie.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KOSZATNICZKA Strona Główna -> Rozmowy o koszach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme Diddle v 2.0.20 par HEDONISM