Autor Wiadomość
Teska
PostWysłany: Nie 19:38, 10 Kwi 2011    Temat postu:

Rozumiem Twój dylemat. Zęby oczywiście można obcinać bez narkozy, chodzi tu jedynie o ''wygodę'' weterynarza (zwierzę bez narkozy może ugryźć, ale nie są to groźne rany). Jeśli kosia ma 5,5 roku to faktycznie, lepiej nie ryzykować narkozy, szczególnie, ze już tak dużo ich przeszła. Może poszukasz innego weta?:
http://koszatniczka.org/viewforum.php?f=13
Podaję też link do tematu, gdzie dziewczyna też maiła problem z przerostem zębów u swojej kosi:
http://koszatniczka.org/viewtopic.php?t=14702&postdays=0&postorder=asc&start=0

Ważne żeby Twoja kosia miała stały dostęp do siana- ono tez ściera ząbki, a kosze pałaszują je z wielka chęcią.
Krakers
PostWysłany: Nie 18:58, 10 Kwi 2011    Temat postu:

Jestem pewien, co pomoże!
Koszaki uwielbiają gałęzie jabłoni.
Nałam gruuube, jeżeli masz do nich dostęp, albo wykombinuj skądś,
ale koniecznie jabłoń!
Wystarczy to, że umyjesz gałąź.
Powodzenia Wesoly
gosia
PostWysłany: Nie 17:11, 10 Kwi 2011    Temat postu:

Pamiętaj, że kosze są stadne i żadna superopieka nie zastąpi jej drugiej koszy. Lepiej nie dawaj jej tego chleba, bo jej zaszkodzi.
Czy ona normalnie je? Jeśli nie, to rozmocz jej granulat z karmy i podawaj przez pipetę.
Ja się nie znam na przycinaniu ząbków, bo moje gryzonie nigdy nie miały przycinanych, ale chyba można to robić bez narkozy.
Cloridia
PostWysłany: Nie 14:04, 10 Kwi 2011    Temat postu: opowiem wam moją historię + proszę o pomoc

Witam, chcę opowiedzieć wam moją historię i prosić o pomoc.
Mam koszatniczkę o imieniu Pili już prawie 5,5 roku. To już staruszeczka wiem, ale nadal pełna życia, wesoła i kochana. Uwielbia pieszczotki i jest lepsza od kota i też potrafi spać na kolanach. Jest sama, ale to ja i moja rodzina robimy jej za stado towarzyszy. Kochamy ją i nie wiemy jak to przeżyjemy jeśli ona odejdzie. Smutny
Problemy zaczęły się zeszłej zimy. Wtedy to nasz "zwykły" weterynarz dał mi namiary na panią wet specjalizującą się od zwierząt egzotycznych i gryzoni. Ona ma możliwość podania narkozy jako gaz takim małym zwierzątkom i dzięki temu leczyła i ratowała moją Pilusię. Jej problemem są ząbki - tej zeszłej zimy wyrwano jej aż 3 lub 4 zęby trzonowe, bo tak się chwiały, że wychodziły jak z masła (oczywiście nie wszystkie naraz ale w ciągu kilku miesięcy).
Przyszła wiosna, lato, jesień i wszystko było dobrze. Aż nadeszła ta zima. Pili zaczęła się strasznie ślinić i język jej zaczął tak śmiesznie wychodzić bokiem z pyszczka. No to znowu odwiedziłam panią wet - okazało się, że ma przerośnięte zęby i trzeba było je przyciąć. Pierwszy raz w styczniu tego roku. Było ok. Po czym miesiąc później znowu zrobiło jej się to samo. Więc znowu narkoza i przycinanie. Po tym zabiegu cały pyszczek jej napuchł i myślałam, że to już koniec. Pół nocy przesiedziałam przy jej klatce czuwając i płacząc. Ale wylizała się z tego. Minęły 2 miesiące i znowu zaczęła się ślinić a dolne ząbki ma strasznie długie. Górne za to jej wcale już nie rosną ale to urok jej choroby. Pilusia ma w klatce wszystko: siano, patyczki, wapno i najlepszą karmę Versele Laga. Nawet suchy chleb jej daję, choć wiem, że nie wolno. Ale ona już niewiele gryzie z tego co widzę i dlatego jej te zęby rosną.
I tu rodzi się mój dylemat. Co ja mam teraz zrobić? Boję się jechać do wet na kolejne przycięcie, bo ta pani uznaje tylko pod narkozą taki zabieg. A ja się najzwyczajniej w świecie boję. Przez wzgląd na jej wiek, boję się, że ona się już nie obudzi z tej narkozy. Tak czuję i nie chcę jej stracić. Jeśli już ma umrzeć to ja bym wolała by zasnęła spokojnie u mnie w pokoju, w swojej klatce i domku, a nie samotnie na stole operacyjnym u weterynarza. Smutny A z drugiej strony trzeba jej te zęby przyciąć bo są za długie. Czy jest może jakiś inny sposób na skrócenie jej zębów? Czy usypianie to jedyna metoda? I co byście zrobili na moim miejscu? Bardzo proszę o pomoc i porady.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group