Autor Wiadomość
sebasrs
PostWysłany: Czw 20:08, 11 Lis 2010    Temat postu:

Jak odwiedziłbym na wszelki wypadek weterynarza, przebadał by koszyka, sprawdził czy nie ma pasożytów itp.
Teska
PostWysłany: Czw 0:16, 11 Lis 2010    Temat postu:

Koszatniczki mają owłosiona tylko końcówkę ogona, to taka ''kitka''. Możliwe, że końcówka się leciutko naderwała, ale to nic. Kosie nie mają tak silnie unerwionego ogonka i jej to nie boli. Być może nawet się przyrośnie, skoro nie odpadła całkowicie.
Jeśli już to miałaby wszoły. Pooglądaj ją, zobaczy czy nie widać żadnych insektów w sierści. Koski dość często się drapią, bo to straszne czyściochy i nic nie może być na ich sierści.
Hmm... Do klatki przydałaby się jakaś przybudówka. Czasami w komisie można tanio kupić jakąś klatkę. Za 20-30zł. Jeżeli nie byłoby to problemem to możesz sama (tzn. z pomocą taty) zbudować dobudówkę albo większa klatkę.
Towarzystwo byłoby jak najbardziej wskazane. Najlepszy byłby ok. 2 miesięczny chłopczyk. Oczywiście trzeba ich odpowiednio połączyć (na neutralnym terenie).

Nie sugeruj się ''przyrodzeniem'' ponieważ to cewka moczowa Mruga
U koszatniczek płeć odróżnia się na podstawie odległości cewki od odbytu. Jeżeli jest blisko (2-3mm, odstęp niemal niezauważalny) to samiczka. Samczyk ma wyraźny odstęp (5-6 mm) a odbyt i cewkę dzieli fałd skórny.

Jednorazowo nie powinno zaszkodzić, aczkolwiek nie wiadomo czym był poprzednio żywiony. Ja na wszelki wypadek traktowałabym go jako cukrzyka (tj. sama karma, zioła i siano).
Nolaana
PostWysłany: Śro 23:47, 10 Lis 2010    Temat postu: Znaleziona kosztaniczka

O kosztaniczkanich jeszcze do niedawna prawie nic nie wiedziałam i nie miałam zamiaru żadnej kuponwać. Los jednak lubi płatać figle i trafił do mnie pewien samiec porzucony w lesie wraz z klatką. Z wiązku z tym mam kilka pytań:
- nie ma zupełnie sierści na 1/3 ogona. Podczas wymieniania ściółki, gdy wzięłam go na chwilę na ręce, zaczęła mu lecieć krew na granicy owłosionej części, a nie, w dodatku końcówka ogona ( ta nieowłosiona) wyglądała jakby miała zaraz odpaść, polałam ją tylko wodą utlenioną. Po paru godzinach końcówka jednak została na miejscu i nie odstaje od linii reszty ogona. Czy pownnam teraz coś z tym zrobi? Sierść odrośnie? A może końcówka jest tylko przyczepiona dzęki zaschniętej krwi? Jeśli tak to czy sama odpanie, gdy rana się zagoii? Koszatek nie wydaje się mieć z tym żadnych problemów (o ile mogę to ocenić skoro wcale go nie znam).
- czy to możliwe, że ma pchły? co chwilę się drapie...
- klatka w której został porzucony ma wymiar ok 60/prawie40/35 + plastkikowy dół jakieś 8 cm. Dodałam tam domek (zrobiony na szybkiego przez mojego tatę, z jednym wejściem ), hamak, wcześniej wyposażenie zawierało miseczkę z piaskiem, poidełko oraz gałęzie ( nie wiem jakiego gatunku), które pozostawiłam w środku po sprzątnięciu. Czy powinnam dokupić mu męskie towarzystwo skoro klatka ma tak małe wymiary? A jeśli tak to w jakim wieku? ( Mój mały wydaje mi się w pełni dorosłym osobnikiem)

Ps. Często wspinał się po kratka kratki na górny róg i tam tak przez chwilę zawsze tkwił, to dzięki temu wiem, że to ON. Czyba nazwę go Batman Kwadratowy
Ps.2 Dałam mu orzechy włoskie i rodzynki zanim się dowiedziałam, że nie powinnam. Zjadł może nawet pół orzecha i 2-4 rodzynek. Czy na dłuższą metę zaszkodzi mu spożycie tego na jeden raz? Teraz (dzień po tym jak mu to dałam ) nie wydaje się mieć z tym problemu. Oczywiście, od tej pory będę unikać tych produktów. Musiałam mieć pecha ( a właściwie on), żeby akurat dać dwa z najgorszych produktów dla koszatniczek Kwasny

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group