Autor |
Wiadomość |
Lili97 |
Wysłany: Wto 17:09, 28 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Niestety temat już nieaktualny i zamknięty z powodu kosi... |
|
|
nacia 14 |
Wysłany: Pią 16:14, 24 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Na początek powiem że ci współczuję. Mam dwie Koszatniczki ( samce ) ale nigdy nie miałam takiego problemu.
A teraz... Ja też uważam że to nie jest wirus.
Pytanko? Powiedziałaś weterynażowi o tych kamyczkach i tylnych łapkach? Jak nie to powiedz. Ja myślę że to jest głównym powodem. Ale nie wiem co to jest. może coś podobnego do kamieni nerkowych u człowieka? ( daję przykład bo ja nie jestem znawczynią koszy, mogę się też mylić. więc jak się pomyliłam to sory ) |
|
|
Lili97 |
Wysłany: Nie 19:35, 19 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Być może to nie paraliż, można rozważać kilka opcji. Być może te kamyczki są przyczyną.. Jeszcze poobserwuj kosie obie i porównaj zachowania. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 19:29, 19 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Właśnie odkąd napiła się wody, to wiem, że to nie jest wścieklizna. Wygląda to jak paraliż tylnych kończyn:( |
|
|
Sara |
Wysłany: Nie 19:26, 19 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Dodam jeszcze, że moja sparaliżowana koszatniczka ma na dole brzuszka jakby drobne kamyczki. Nie rusza ogonem ani tylnymi łapkami. Dałam jej poidełko, to napiła się wody. |
|
|
Aimmia |
Wysłany: Nie 19:21, 19 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Kosia pije normalnie? Jeśli tak, to to raczej nie jest wścieklizna (zwana przecież też wodowstrętem). |
|
|
Lili97 |
Wysłany: Nie 18:28, 19 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Mnie kosia ugryzła i nie potrzebne badanie o wściekliznę. Kosia może mieć paraliż tylnych łapek. Wirus, co do tego nie jestem przekonana, ja oczywiście nie miałam takiego przypadku. Moja kosia mnie kiedyś dziabnęła, bo chciałam ją wziąć na ręce, ale to było jak ją miałam od niedawna jakiś 2 miesiąc odkąd kupiłam ją. Możesz do mnie napisać na gadu jeśli chcesz pilnie pogadać na ten temat: 5466360 |
|
|
Sara |
Wysłany: Nie 18:05, 19 Wrz 2010 Temat postu: Pomóżcie:( |
|
Słuchajcie mam straszny problem. Od 2 tygodni mam 2 prawie 2 miesięczne koszatniczki (samiczki). Do tej pory wszystko było wporządku, wypuszczałam je codziennie na wybieg, który im zrobiłam w przedpokoju. Aż do dziś, bo już schowałam jedną do klatki, a ta druga nie chciała do mnie przyjśc tylko przycupnęła w kącie i tak jakby chciała spać. Podeszłam do niej, aby wziąć ją na ręce, a ta mnie ugryzła (tak do krwi). Dodam, że nigdy wcześniej tak nie robiła. Najgorsze jest jednak to, że zaraz po ugryzieniu przewróciła się na bok i do tej pory tak leży.
Byłam z nią u weterynarza i powiedział, że może to być jakiś wirus. W razie gdyby zdechła mam oddać ją do badania na wściekliznę. Strasznie się o nią martwię, wygląda okropnie. Zachowuje się tak jakby miała niedowład w tylnich kończynach. Wcześniej jednak biegała, była żywotna, znikąd nie spadła (no chybaże w klatce sobie coś zrobiła, ale przedtem biegała z godzinę). Weterynarz powiedział, że nie ma żadnych urazów, ale ona moim zdaniem ma słabe czucie w tylnich łapkach.
Na razie weterynarz podała jej jakieś leki odżywcze antybiotyk i glukozę, jutro mam się pokazać do kontroli. Jest też odseperowana od tej drugiej, gdyż jest podejrzenie, że to jakiś wirus. Czy mieliście kiedyś coś takiego? Strasznie się o nią martwię. |
|
|