Autor Wiadomość
Teska
PostWysłany: Czw 13:42, 15 Lip 2010    Temat postu:

Znasz taki przypadek?
To mało możliwe.Mały jest na obcym terenie<mniej> + obecność starszej koszy.Ja łączyłam swoje miśki z 5-cio tygodniową Ami i ona szukała w nich raczej mamy niż podwładnych.
sebasrs
PostWysłany: Czw 13:39, 15 Lip 2010    Temat postu:

Teska- nie koniecznie czasem ten "młody" chce być "królem" i walczy z starszym który uważa że ta klata jest jego, wiec tak źle a tak niedobrze.
Teska
PostWysłany: Czw 13:27, 15 Lip 2010    Temat postu:

Samiczki tez ustalają hierarchię ale bez obaw-robią to zwykle mniej ''drastycznie'' niż chłopaki.Myślę,że nic poważnego nie powinno się stać,kosze nie są zwierzętami które zagryzają słabszych lub chorych osobników.Jeśli kupisz jej jakiegoś młodziaka to powinno być ok.
empod11
PostWysłany: Czw 11:29, 08 Lip 2010    Temat postu:

Czyli samiczki też ustalają sobie hierarchię w stadzie tzn. czy dziewczynki też walczą o władzę w klatce???? Bo jeżeli tak to na pewno będę musiała się wstrzymać z kupnem drugiej kosi... A szkoda- myślałam, że koleżanka "pomoże" Zenonowi szybciej dojść do siebie..
sebasrs
PostWysłany: Śro 22:46, 07 Lip 2010    Temat postu:

Kosze to zwierzaki stadne wiec najlepiej by było gdybyś dokupił kolegę Zenusi Mruga

Ja jednak z tym zakupem to bym troszkę poczekał zą wszystko bedzie ok, bo jak byś miał koleżankę Zenusii od początku to mogło by być tak że ta koleżanka by sie nim opiekowała a jak teraz kupisz to ten nowy bedzie chciał być "królem" klatki, i podczas kłótni może Zenusia zagryźć, bo jak wiadomo on jest słaby...
milena_1205
PostWysłany: Śro 22:28, 07 Lip 2010    Temat postu:

Cześć ja jak miałam 2 koszki to właśnie jeden też miał taki wypadek że stracił ale tak 2 cm ogonka nie wiem jak to sie stało,bardzo mu krwawił był wystraszony nie chciał wogóle przychodzić do mnie,ale po tygodniu już było lepiej ale aż do śmierci już miał uraz i bał sie mnie musiałam go na siłe wyciągać z klatki ale wszystko mu sie wygoi zobaczysz bedzie oki,mój tez przez pare dni to siedział skulony i nic,ale ten drugi mój kosz go chyba podnudował tak mi sie wydaje,wiec może fajnie by było gdyby były dwa.. Wesoly pozdrawiam
empod11
PostWysłany: Śro 21:55, 07 Lip 2010    Temat postu:

Witam :-) Jak już pisałam Zenon ma się znacznie lepiej, ale jeszcze ma problemy z chodzeniem- "kuleje" na lewą, tylnią łapkę. Postanowiłam, że dokupie Mu kumpla. W związku z tym mam pytanie: jak uważacie, kupić Mu od razu przyjaciela czy przeczekać jeszcze pare tygodni do wyzdrowienia i zagojenia sie ogonka? Chciałabym też wiedzieć jak ich ze sobą poznać?- Czy od razu włożyć do jednej klatki, czy oddzielnie? A może ktoś z Was chciałby oddać młodą samiczkę (Zenek to dziewczynka, w zoologu powiedziano, że to facet dlatego ma męskie imię) ja chętnie się zaopiekuje. Pozdrawiam! Aha, jeszcze jedno- jestem z Pisza (Mazury)
empod11
PostWysłany: Sob 22:31, 03 Lip 2010    Temat postu:

Zenuś jest młodziutki- ma dopiero 14 tygodni. Już próbowałam dodzwonić się do znajomego weta, któremu ufam ale niestety nie odbiera, prawdopodobnie jest na urlopie. Jestem z Pisza (Mazury) jest lecznica tutaj, która jest otwarta w niedziele ale weterynarze, którzy tam pracują to.. eh, szkoda słów- dla nich liczy się tyko kasa, a nie zwierzęta... Będę próbowała dzwonić dalej do "naszego" weterynarza,a tymczasem opiekuję się Zenusiem jak tylko mogę. Chociaż przyznam, że Zenon jakby troszkę lepiej się miał- zaczął "czołgać" się po klatce, jak otwieram drzwiczki to chce wyjść no i co najważniejsze zjadł troszeczkę liści jabłoni,a ja podaje mu wodę.
sebasrs
PostWysłany: Sob 21:46, 03 Lip 2010    Temat postu:

A ile lat ma kosz?
Z jakiego miasta jesteś? Może gdzieś w twojej okolicy jest jakaś lecznica czynna w niedziele?

Jeśli masz nr. komórkowy weta to zadzwoń do weta i zapytaś sie co masz robić? Jeśli naprawdę zależy my na zwierzętach to może by cie jakoś przyjął.
empod11
PostWysłany: Sob 19:44, 03 Lip 2010    Temat postu:

KOLEJNY PROBLEM! Ogonek odkaziłam ale dopiero po paru godzinach, zaczął sam jeść ale nie karme tylko rosliny, które przyniosłam Mu z ogrodu np. mlecz, gałązki jabłoni z liśćmi, pić nie chce, więc na siłe poję Go wodą ze strzykawki. I właśnie odkryłam, że on ma jakby "paraliż" tylnich łapek. Wcześniej leżał tylko w domku, a teraz jak Go wyjęłam żeby go napoić to zauważyłam, że On wlecze za sobą tylnie łapki. Weterynarz przyjmnię Go dopiero w poniedziałek,a ja nie mogę patrzeć jak On cierpi...
sebasrs
PostWysłany: Sob 13:07, 03 Lip 2010    Temat postu:

A czy zaraz po tym jak odlaeciałą mu ta końcówka polałeś tą ranę wodą utlenioną?
Bo jeśli nie to wogło wdać sie zakażenie i dlatego kosz nie je i nie pije, a może je i pije a ty nie widzisz?

Jeśli nie bedzie dalej pił i jadł to dawaj mu wodę przez pipetę lub strzykawkę (bez igły!) i dawaj mu też rozmoczony granulat (np. z karmy Dako-Art tej 1kg) również przez strzykawkę\pipetę.

Musisz dawak koszowi wodę bo jeśli nie bedzie pił przy takiej temperaturze otoczenia koszowi grozi bardzo groźne odwodnienie.


Najlepiej idź do weterynarza, my przez internet nic konkretnego nie poradzimy
empod11
PostWysłany: Sob 10:49, 03 Lip 2010    Temat postu:

Melka ogonek jest cały, nie ma tylko na nim do połowy futerka tj. ogon jest do połowy łysy i we krwi. Naszczęście inni użytkownicy troche mnie pocieszyli, że to nic groźnego ale teraz zaczynam się martwić tym, że Zenon nic nie je i nie pije... Co robić?
melka97
PostWysłany: Sob 10:34, 03 Lip 2010    Temat postu:

ja myślę że twojemu koszowi odpadła końcówka ogonka, koszatniczki tak robią gdy czują się w niebezpieczeństwie, są zestresowane lub podniesie się je za ogonek. W naturalnym środowisku służy to po to, że gdy drapieżnik podniesie kosia za ogon odpada końcówka i kosz ma szansę na ucieczkę. Zenuś mógł gdzieś może przytrzasnąć sobie ogonek? Nie jestem pewna, ale Tido (mojemu kosiowi) też się tak stało przez to że uciekł i gdzieś za wersalką przytrzasnął ogonek. Jeśli to to, nic się mu nie stanie, zagoi się. Tylko koszatniczka będzie bez tego pędzelka na końcu, ale to tylko tyle ze skutków.
Agulinka
PostWysłany: Pią 18:57, 02 Lip 2010    Temat postu:

Nie martw się ogonek się zagoi nie musisz stresować kosza wizytą i weta, posprzątaj w klatce aby nie wdała się żadna infekcja
Iwa
PostWysłany: Pią 14:55, 02 Lip 2010    Temat postu:

Jeśli jest samotny mógł sobie obgryźć ogonek sam- niektóre koszatniczki obgryzają np. futerko na łapkach. Samotne kosze po pierwsze się nudzą, a po drugie wpadają w stany depresyjne i wtedy dochodzi do autoagresji. Jeśli to nie to to nie wiem co więcej. Może jednak kołowrotek. Skaleczenie można odkazić i smarować maścią nagietkową- szybciej się zagoi. I dokupić drugiego kosza tej samej płci Wesoly
empod11
PostWysłany: Pią 11:05, 02 Lip 2010    Temat postu: POMOCY!!! WAŻNE!

Witajcie. Coś strasznego stało się z ogonkiem Zenusia. Kiedy wczoraj wieczorem po wybiegu wkładałam Go do klatki wszystko było w porządku, a rano, kiedy przyszłam się z Nim przywitać to zobaczyłam Go skulonego w domku z obgryzionym do połowy ogonkiem tzn. bez futerka i miał cały ten ogonek we krwi. Chciałam Go wyciągnąć i dokładnie obejrzeć ale nie chciałam Go dodatkowo stresować. Nie wiem co mam robić? Weterynarz, jakieś maści i co do diabła Mu się w ogóle stało? Jeżeli chodzi o jakieś ewentualne niebezpieczeństwa w klatce np. kołowrotek to nie sądze, bo wszystko mam dostosowane według Waszych wskazówek, więc klatka jest bezpieczna.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group