Forum KOSZATNICZKA Strona Główna
FAQ  Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Grupy  Użytkownicy  Szukaj  Rejestracja  Zaloguj
Chory koszatek !!!!!!!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KOSZATNICZKA Strona Główna -> Choroby
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chuda83
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:30, 03 Paź 2010    Temat postu: Chory koszatek !!!!!!!

Witam

Dziś rano rozchorował się mój koszatniczek. Wczoraj jeszcze było wszystko w porządku, jadł, pił, bawił się a rano kiedy dawałam im jedzenie nawet nie wyszedł. Teraz jest ospały, ma przymknięte oczy, nie je, nie pije. Jak biorę go na ręce to popiskuje, wygląda jakby coś go bolało w okolicach podbrzusza.

W podobny sposób straciłam już dwie koszatki. Pierwsza miała podobne objawy, w ciągu nocy zmieniła się w ospałą, ciężko oddychającą, nic nie jedzącą i pijącą koszatkę, która miała zatwardzenie. Weterynarz chciał ją faszerować antybiotykami, ale po dokładnym badaniu okazało się, że ma dwa guzy w przewodzie pokarmowym, prawdopodobnie rak, więc niestety musiałam ją uśpić. Druga umarła w ciągu 24 godzin, nie było mnie przy tym ale miała trochę inne objawy. Paraliż tylnich nóg, problem z oddychaniem i na tym skończyły się jej męczarnie.

Tego co jest chory mam od dwóch lat, wcześniejsze umarły po roku hodowania. Zastanawiam się już nad tym czy nie robię coś nie tak z nimi, ale tego nie zauważam. Jedzą karmę dla koszatek, ewentualnie karmę warzywną dla gryzoni (nie ma w sobie cukru ani innych nie zdrowych składników), dostają ziółka, dużo patyków (głównie z jabłoni), oraz sianka. Wypuszczam je po mieszkaniu, aby miały więcej ruchy, niestety wtedy nie jestem wstanie je upilnować a czasem obgryzają gumolit, i tapetę ze ścian. Czy to może być powód ich chorób?

Czy czyjaś koszatniczka miała podobne objawy i udało wam się ja uratować?? Czekam na jakiekolwiek informację, nie chciałabym aby kolejny mój pupil zdechł, zwłaszcza, że jest mocno związany ze swoim towarzyszem i martwię się jak to ten drugi przeżyje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teska
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 1585
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żagań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:02, 04 Paź 2010    Temat postu:

Jeżeli zalezy Ci na zwierzęciu to znajdź całodobowa klinike w Twojej okolicy i jedź tam z koszem.
Takie przypadki jak sama wiesz nieleczone nie kończą się Happy End'em, więc lepiej ulżyć zwierzakowi.
Czy zwierzęta mogły podgryźć jakiegoś kwiatka? le podgryzły temu gumolitu?
A i mogłabyś napisać jakiej firmy jest ta karma?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chuda83
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:21, 04 Paź 2010    Temat postu:

Karmę, którą dostają to: Dako-Art "Karma Extra dla koszatniczek i myszoskoczków", Vitapol "Karma dla gryzoni warzywna", oraz Nestor "Pokarm dla koszatniczek, wspomnienie patagonii". Czasem daję im też do wody "Napój da gryzoni ziołowy" z Herbal Farm.

Co do zjedzenia jakiegoś kwiatka albo czegoś innego, nic takiego nie zauważyłam.

U weterynarza byłam, mały dostał coś na wzmocnienie i coś na apetyt, jak narazie poprawy nie ma. Próbuję dawać mu picie i jedzenie ale bardzo się przed tym broni. Weterynarz stwierdził, że to nie ma nic wspólnego z przewodem pokarmowym, bardziej jakiś wirus ale czy na pewno?? Więc nie ma to wspólnego z tym gumolitem co czasem obgryza. Ile go mógł zjeść? Ciężko powiedzieć.

Jest jedna rzecz, roślinka, którą czasem im dawałam a szczerze powiedziawszy nie wiem czy mogą ją jeść. Bardzo lubią liście z drzewka bonsai, ale ostatnie dostały 2-3 miesiące temu, wiosną i latem daję im czasem też liście ze śliwki. Bardzo je lubią.

Zastanawiam się czy to nie ma związku z koszatniczkiem, który zdechł miesiąc temu, choć objawy ma podobne do tego sprzed roku, a byli braćmi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teska
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 1585
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żagań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:57, 04 Paź 2010    Temat postu:

Liście śliwki są szkodliwe. Tak samo drzewko bonsai.
Nie jestem weterynarzem (no, może za jakieś 10lat Mruga ) ale biorąc to na chłopski rozum to musi mieć coś ''z brzuchem'' skoro piszczy gdy się go tam dotyka.
Sprawdź czy jest odwodniony ( złap w palce swoją skórę a dowiesz się jak szybko powinna wracać na miejsce) jeżeli tak to podaj strzykawka lub pipetą wodę. Jak dawno temu koszak dostał ostatnie płyny? No i koniecznie podawaj mu co 2h rozmoczony granulat, ew. gerberka brokułowego czy zupke jarzynową. Jak żadne z tych mu nie posmakuje to mogą być płatki owsiane z jabłkiem (ale to wyjątkowo, przy chorobie).
Czy koszek jest zimny? Jeżeli tak to daj do klatki duzo sianka, chusteczek higienicznych (bezbarwnych, bezzapachowych) i słoik z ciepłą (nie gorąca!) wodą owinięty w skarpetkę.
Możliwe, ze to jakiś wirus, bądź inny delikwent np. tasiemiec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelina131
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stargard Szczeciński
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:42, 04 Paź 2010    Temat postu:

Moje kosze miały podobne objawy, tylko, że były zimne. Właśnie dziś odeszła w ten sposób jedna koszka [*].

Koniecznie sprawdź, tak , jak mówi Teska, czy kosza jest zimna, zimniejsza od reszty. Mówisz, że kosza zachowuje się osowiale. Identycznie było z moimi dwoma koszakami. Ja podejrzewam , że to zatrucie pokarmowe. Jeśli jest zimna musisz ją ogrzewać. Ja swoje ogrzewałam na ciepłym grzejniku, bądź pod bluzką (własnym ciałem), jeśli mnie nie było to zajmował moje miejsce słoik z ciepłą wodą. Z tego wyleczył się mój Jumperek, dziś już zachowuje się normalnie. Choroba trwała jakieś 6 dni, więc trochę długo. Niestety Pysiu miał słabszy organizm i tego nie wytrzymał. Musisz wybrać się do weterynarza. Ja tego nie zrobiłam i niestety doprowadziłam do śmierci zwierzęcia, czego bardzo żałuję - a ty nie zrób tego samego błędu!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina131 dnia Pon 22:44, 04 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
chuda83
Użytkownik
Użytkownik


Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:44, 05 Paź 2010    Temat postu:

Weterynarz nic nie pomógł. Leki może go wzmocniły, ale przez to dłużej cierpiał. Po lekach dostał drgaweg, a nad ranem powykręcało mu stawy.

Był chłodny, bezwładny, nie otwierał oczu, jedynie kiedy brałam go do rąk aby dać mu picie ożywiał się i bronił. Jedzenie wypluwał, z piciem robił podobnie, nie chciał niczego przyjmować. Zaczeła mu bardzo wypadać sierść.

Nie wiem co to było, szkoda tylko że tyle cierpiał. Teraz ten co został jest osowiały, smutny. Mam nadzieję, że jemu nic nie będzie.

Jeśli ktoś miał podobny przypadek, to piszcie, może komuś innemu uda się uratować swojego pupila. Weterynarze ciągle mają za małe doświadczenie w leczeniu koszatniczek i sami nie wiedzą jak im pomóc, stosują standardowe sposoby, nie wiedzą jakie dawki leków im podać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KOSZATNICZKA Strona Główna -> Choroby Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme Diddle v 2.0.20 par HEDONISM